wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział #3

"Chciałam jak najszybciej zadzwonić po pogotowie, ale zanim sięgnęłam do plecaka poczułam, że mdleję... Oczy mi się zamknęły i już nic nie widziałam, nic nie słyszałam...."

Otworzyłam oczy. Oślepiło mnie tandetne światło. Powoli przyzwyczajając się do jasności rozejrzałam się wokół. Białe ściany, obok mnie szafka nocna i łóżko. Nic nie pamiętałam. Skąd ja się tu wzięłam? Ktoś wszedł do środka.
-O! Nasza pacjentka już się obudziła! - powiedział lekarz i uśmiechnął się lekko. Tuż za nim do sali wszedł wysoki, przystojny brunet. Jego oczy mnie całkiem zahipnotyzowały.. Chłopak zauważył, że się w niego wpatruję, przez co spuściłam wzrok i się zarumieniłam. Niezręczną sytuację przerwał lekarz.
-Oto Twój bohater! - zaśmiał się. - Zostawiam was samych,on CI najlepiej wszystko wytłumaczy - powiedział i wyszedł  z sali. Brunet zamknął drzwi i usiadł na brzegu mojego łóżka.
-Hej, jestem Janek - powiedział i uśmiechnął się. Jego głos sprawił, że znów się zarumieniłam.
-Cześć, Agata - odwzajemniłam uśmiech. - Wytłumaczyłbyś mi co ja tutaj robię? - zaśmiałam się cicho.
- To było tak. Wracałem ze spaceru do domu i zobaczyłem Cię. Myślałem, że śpisz, ale zobaczyłem rany i uznałem, że będzie lepiej, jak zadzwonię po pogotowie. Zabrali Cię, a ja jak tylko wróciłem do domu wsiadłem do samochodu i pojechałem do szpitala..
-Jejku, dziękuję... - zaczęło mi się wszystko przypominać.
-Ale... Jeśli mogę wiedzieć.. Skąd masz te rany?
-Długa historia... - nie chciałam o tym opowiadać, ale czułam, że mimo tego, że Jaś jest prawie całkiem obcą mi osobą, to mu ufam.
-Jeśli nie chcesz opowiadać, to spokojnie... Ale mamy czas! - uśmiechnął się. Opowiedziałam mu wszystko w skrócie. Co dziwne zachowałam się bardzo dorośle i nie uroniłam ani jednej łzy. Popatrzył na mnie z troską i mnie przytulił. Boże, było mi tak dobrze! Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.. Ale jakże kochany lekarz akurat musiał wejść. Szybko wyrwałam się z jego ramion kolejny raz się rumieniąc.
-Dobra, dobra, bez miłości! - zaśmiał się - Aga, podam Ci leki, dobrze?- kiwnęłam głową na zgodę. Gdy lekarz podał mi leki mina mu spoważniała.
-Wiem, że to nie jest dobry temat, ale muszę wiedzieć skąd masz te rany, żebym wiedział jak dalej Cię leczyć...
Spojrzałam na Jasia, który nadal siedział na moim łóżku. Od razu zrozumiał, że nie chcę o tym rozmawiać.
-Chyba będzie lepiej, jak Agata odpocznie, a ja wszystko w skrócie opowiem...
Uśmiechnęłam się do chłopaka z wdzięcznością. Dobrze mnie rozumiał...Pogłaskał mnie po ręce, a ja.... Znowu się zarumieniłam... Czy... Ja się zakochałam? Nigdy do nikogo nic takiego nie czułam... Janek opowiadał lekarzowi i dzielnie odpowiadał na wszystkie pytania. Poczułam się strasznie zmęczona. Wtuliłam głowę w poduszkę i zasnęłam. Obudziłam się dopiero wieczorem. Nie potrafię opisać tego, co poczułam, gdy zobaczyłam, że Jaś śpi przy moim łóżku. Nie ukrywam, że wyglądał śmiesznie w tej pozycji. Jakby siedział, ale głowę opartą miał na moich nogach. Moje oczy zrobiły się szklane, ale się powstrzymałam. Nie będę przecież przy nim płakać! Oparłam poduszkę o ścianę i usiadłam. Zapomniałam o kostce. Z bólu jęknęłam, co obudziło Jasia. Podniósł głowę i uśmiechnął się.
-Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić...
-Przecież nic się nie stało.. - powiedział.
-Ty.. Ty tutaj cały czas siedziałeś? - zapytałam ze zdziwieniem. Janek spojrzał na zegarek - Wygląda na to, że tak! - zaśmiał się.
-Jejku, dziękuję Ci za... Za wszytko.. Jesteś niesamowity, wiesz? - dopiero, gdy słowa wypłynęły z moich ust zdałam sobie sprawę co powiedziałam. Zatkałam usta ręką. Jednak nie widać było po Jasiu zdziwienia. Przysiadł się bliżej mnie i złapał za rękę.
-Ty też jesteś niesamowita - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Odwzajemniłam uśmiech.
-Tak właściwie, to co mi jest?
-No cóż... Rana od uderzenia się zagoiła, tylko kostkę masz skręconą.. Poza tym wszystko jest okej. Lekarz powiedział, że już jutro będziesz mogła wrócić do domu. Tylko... Czy chcesz tam wracać? - zapytał z troską. Pokiwałam głową na nie, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Przepraszam.. Jeju, nie chciałem....
-Ale to nie twoja wina.. Tylko... Gdzie mam wracać? - zapytałam.
-I tu właśnie jest jeszcze jedna opcja. Pomyślałem, że mogłabyś mieszkać u mnie, jeśli chcesz....
-Naprawdę..? - zapytałam niepewnie, ale w środku eksplodowałam ze szczęścia.
-Tak, naprawdę. - spojrzał mi głęboko w oczy. Piękna chwila.... Może ktoś zatrzymać czas? Jednak w końcu poczułam, że się rumienię i spuściłam wzrok. Jasiek westchnął.
-Pójdę po lekarza. Miałem mu powiedzieć, jak się obudzisz.
-Mhmmm... - uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech i wyszedł. Zaczęłam analizować sytuacje sprzed dnia... Albo dwóch? Zaraz... Ile ja tu jestem!? Akurat do sali wszedł lekarz, a zanim Janek. Od razu zapytałam:
-A tak właściwie.. Ile ja tu siedzę?
-Tydzień. - odezwał się lekarz - Już jutro możemy Cię wypuścić - uśmiechnął się. Odwzajemniłam. Nagle przez moje ciało przeszłą gorąca fala.. Ta myśl sprawiła, że zrobiło mi się słabo....
========================================================================
                                                                  #Polsatem_Być
Miśki! Wiem, jestem polsatem.. Ale co mam zrobić? xD Dzisiaj dłuższy rozdział <3
Zapraszam na bloga Zuzi, którego już pewnie każdy zna :P
Zuza: http://oryginalnadziewczyna.blogspot.com/

No.. To do następnego! :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz